Miejska Biblioteka Publiczna
im. Zbigniewa Załuskiego w Gryficach

Miejska Biblioteka Publiczna
im. Zbigniewa Załuskiego w Gryficach

Miejska Biblioteka Publiczna
im. Zbigniewa Załuskiego w Gryficach

Miejska Biblioteka Publiczna
im. Zbigniewa Załuskiego w Gryficach

Miejska Biblioteka Publiczna
im. Zbigniewa Załuskiego w Gryficach

Pokonkursowe refleksje jury

Bardzo się cieszę, że Gryfice doczekały się wreszcie konkursu literackiego i mam nadzieję, że jego wyniki będą zachętą dla Organizatorów do przeprowadzenia kolejnych edycji. W tym pierwszym Konkursie Literackim „Utalentowani” w kategorii Opowiadanie wzięło udział 23 uczestników. Tematyka nadesłanych tekstów była zróżnicowana, aczkolwiek wyraźnie dominował nurt fantastyki. W niniejszej antologii znajdą Państwo utwory zwycięzców oraz osób wyróżnionych. To ich debiut literacki. A może na debiucie się nie skończy...

Trzymam kciuki za laureatów i wszystkich uczestników konkursu, życząc im wytrwałości na pisarskiej ścieżce i kolejnych sukcesów.

Joanna Maria Chmielewska
pisarka

Igor Witaszek - I miejsce

Igor Witaszek - Laureat I miejsca

Rocznik 1995. Samozwańczy grafoman, „człowiek, który przeczytał nieodpowiednie książki w nieodpowiednim wieku” - jak określają go znajomi. Eks Smoczy Jeździec, czarodziej, szalony naukowiec, łowca wampirów, ożywiony pozszywaniec, agent KGB, Stalker, najemnik i członek Straży Nocnej w jednym. Metr siedemdziesiąt siedem wzrostu, szczupły, długie blond włosy, oczy szare. Aktualnie kończy liceum, profil administracyjnoprawny. Przygodę z czytaniem książek zaczął równolegle od „Harry’ego Potter’a” i „Wyspy Doktora Moreau”. Nie lubi cukierkowatości i przesłodzenia w literaturze, co można zauważyć wczytując się (bądź tylko próbując) w jego naturalistyczny styl pisania. Zapytany przyznał, iż inspiruje się w szczególności twórczością Miroslava Zambocha i Grahama Mastertona. Wśród wielu innych ulubionych autorów wymienia: Jacka Piekarę, Andrzeja Pilipiuka, Stephena Kinga i Pawła Konarewa. Lubi wspinaczkę górską, jazdę na rowerze, gry RPG („szczególnie w wersji papierowej” - zaznaczył - „pomagają rozwijać wyobraźnię”), interesuje się także militariami. Nie ogląda telewizji. Słucha muzyki rockowej - jego ulubiony zespół to „Pink Floyd”. Poza tym potwierdzono, iż je to co inni ludzie, dba o oceny, kocha swojego psa i nie jest karany.

Wyścig

Pierwszy śnieg w tym roku nie przypominał w niczym białych kawałków puchu, przywodzących na myśl rozerwaną poduszkę. Nie wywoływał też na twarzach ludzi ledwie widocznego, ciepłego uśmiechu. Nie kojarzył się z zapowiedzią radości związanej z nadchodzącym Bożym Narodzeniem i Sylwestrem. Dzieci nie wybiegały z domów i klas, by lepić bałwany i rzucać się śnieżkami. Z tym śniegiem lepiej tego nie próbować. Ten śnieg był szary. Wręcz grafitowy. Resztka zdrowych umysłowo ludzi patrzyła ponuro na ruiny niegdyś wspaniałego świata. Co starsi wspominali dawne dzieje. Dziewięćdziesiąt procent pozostałych nie miało takiego szczęścia. Nie wiadomo, czy potrafili w ogóle myśleć, czy mieli jakiekolwiek uczucia i potrzeby. Nuklearna lobotomia, jak to określili naukowcy. Oczywiście ci, których owa lobotomia ominęła.

Czytaj więcej...

Paulina Jarmużewska - II miejsce

Paulina Jarmużewska - Laureatka II miejsca

Urodziłam się 7 marca 1990 w Resku. Od klasy pierwszej podstawowej mieszkam w Gryficach.

Studiuję Pedagogikę Wczesnoszkolną i Przedszkolną. Kocham książki i muzykę. Interesuję się kulturą japońską.

Pisanie wzięło się niewiadomo skąd, ale staram się o nie troszczyć. W szufladach mam niezliczoną ilość opowiadań, z których jestem bardziej lub mniej dumna.

Teraz staram się skończyć moją pierwszą poważną i tylko moją, wielostronicową książkę.

Mam nadzieję, że się uda!

Paulina Jarmużewska

Klub literacki

Zacząłem pisać, gdy skończyłem siedem lat. Zaczęło się od idiotycznych, nic nieznaczących opowieści na dobranoc dla mojego kota. Pełne koślawych, pierwszych liter i błędów ortograficznych. Gdy trochę podrosłem, zapisałem się do koła literackiego. Byłem tam jedyną osobą, która traktowała pisarstwo poważnie. Reszta niewychowanych smarkaczy przychodziła tylko po to, by zabić jakoś czas w deszczowe popołudnia.

Ja lubiłem deszcz. Szczególnie ten jesienny, brudny i szary… zbyt zimny, by w nim spacerować. Pisarze traktują pogodę bardzo sentymentalnie. Wiosną, gdy deszcze były już rzadkością, zostawałem w klasie sam.

Prawie sam… Na drugim końcu sali, z głową rozłożoną wygodnie na piórniku siedział chłopak.

Aleksander.

Czytaj więcej...

Anita Zielińska - III miejsce

Anita Zielińska - Laureatka III miejsca

Oto Anita - uczennica Gimnazjum nr 2 w Gryficach, a zarazem mól książkowy, niespełniona artystka oraz osoba beznadziejnie zakochana w fikcyjnych bohaterach.

Ma umysł typowo ścisły, lecz czasem lubi puścić wodze wyobraźni oraz pozwolić swoim myślom wędrować. Właśnie w takich okolicznościach powstaje większość prac, zarówno tych literackich, jak i plastycznych.

Pozytywnie zakręcona, ktoś mógłby rzecz - nienormalna, ale co to właściwie znaczy? :-)

Siedem kropek do szczęścia

Historia biedronki mogła być bardzo smutna. Czerwień mogła wyblaknąć, czułki opaść, a skrzydełka nie chrzęścić tak wesoło jak dawniej. Biedronka mogła przemierzać świat niepewna, czy kiedykolwiek dojdzie do celu. Lecz los dał jej aż siedem kropeczek, którymi mogła zapłacić za błędy. Ale ludzie nie mają kropeczek…

*****

Kiedy po raz pierwszy otworzyłam oczy, zobaczyłam Ją: miała ciemne włosy upięte w śmieszne kiteczki i polny mak w dłoni. Ciężko jest mi powiedzieć, co zachwyciło mnie bardziej: dziewczynka czy kwiat, ale mimo czasu, który minął od tamtych wydarzeń, wciąż pamiętam daną chwilę. Ciepło słońca, podmuchy wiatru, zapach skóry dziewczynki oraz rytmiczne kiwający się kwiat w jej dłoni. Jeden płatek się oderwał: kształtny, krwistoczerwony, z gracją wirujący, jak gdyby nie był pewien, czy chce opaść, czy może jednak przemierzyć świat niesiony chłodnymi podmuchami. Smutny wzrok dziewczynki, przyprawiający mnie o dreszcze niepokoju.

Czytaj więcej...

Aleksandra Stawińska - I wyróżnienie

Aleksandra Stawińska - Laureatka I wyróżnienia

Urodzona w maju 1992 roku.

Obecnie studiuję biologię eksperymentalną na Uniwersytecie Wrocławskim (może jeszcze zostanę szalonym naukowcem?). Poza tym uwielbiam muzykę - nie tylko jej słuchać, ale też śpiewać coraz to nowe piosenki.

Zaskakujące może być, że miłość do książek zrodziła się u mnie z czasem. W pierwszych latach podstawówki wprost ich nienawidziłam. Odmienił mnie dopiero „Fotoplastykon” Krystyny Siesickiej. O zostaniu pisarką zaczęłam natomiast marzyć w gimnazjum. W mojej głowie pojawiało się wtedy wiele przeróżnych pomysłów, które początkowo ciężko było uporządkować, jednak wierzyłam, że potrafię z nich sklecić niepowtarzalną historię. Po kilku latach rzeczywiście „coś” stworzyłam. Nie było to idealne, roiło się tam od błędów logicznych, a świat przedstawiony posiadał wiele braków (w końcu nie od razu Rzym zbudowano). Książka wylądowała więc głęboko w szafie. Ciężko było mi się jednak rozstać z bohaterami, których wymyśliłam, i tak Nepomucen i Salomea znaleźli swoje miejsce w „Opkolandii”.

Aleksandra Stawińska

Opkolandia

Nareszcie. Po tylu dniach wędrówki po gęstym lesie, atakowany przez nieudolnych ninja (wręcz ustawiali się w kolejce czekając na baty), porzucony przez swoją przewodniczkę, dotarł do Góry Naznaczenia. Jeszcze tylko odnajdzie ten przeklęty amulet, wpadnie na pomysł, jak go użyć (podobno od razu będzie wiedział co robić), pokona Pradawne Zuo i wreszcie znajdzie się z powrotem w domu. Oby tylko wszystko wróciło do normy! W końcu jedynie dlatego zgodził się na tę wariacką wyprawę. I pomyśleć, że jeszcze kilkanaście dni temu żył sobie spokojnie jako jedna z niewidzialnych osób w szkole. Bez dziewczyny i bez kumpli, z twarzą pełną pryszczy, patykowatymi kończynami i wiecznie zgarbionymi plecami.

Czytaj więcej...

Marta Szpakowska - II wyróżnienie

Marta Szpakowska - Laureatka II wyróżnienia

Urodziło mi się w marcu 1995 roku. „Urodziło”, bo zrobiłam to zupełnie nieświadomie i gdybym wiedziała, ile to przyniesie problemów, pewnie wcześniej dwa razy bym się zastanowiła.

Obecnie chodzę do ZSP im. Czesława Miłosza w Gryficach i nie mogę wyjść ze zdumienia, że od tylu lat udaje mi się zdawać do kolejnej klasy.

Pewnie wypadałoby wspomnieć, jak to się stało, że zainteresowałam się pisaniem, ale naprawdę nie pamiętam! Już w podstawówce wymyślałam głupie historyjki o pokracznych stworzeniach i jakoś z tego nie wyrosłam. Mam szczerą nadzieję, że kiedyś uda się mi napisać coś pięknego i mądrego, ale nic nie poradzę na to, że do głowy przychodzą mi same dziwne opowiadania o kiełbasach z wielbłądów czy innych bzdurach.

W przyszłości widzę siebie jako pasterkę walijskich owiec, ewentualnie właścicielkę pierwszej w Finlandii sauny połączonej z chińską knajpą. Muszę jeszcze nad tym pomyśleć.

Marta Szpakowska

Żaden ze mnie Watson, ale przynajmniej nie nawaliłam

Zeszłam po schodach, szczelnie zakuta w błękitny, świeżo wyprany płaszcz kąpielowy. Po kostkach wiało chłodem, bo szlafroczek był ciut za krótki. Taka jego natura, nic nie dało się na to poradzić. Pociągnęłam smutno zakatarzonym nosem, po czym skierowałam się do kuchni. Jak się okazało, owe pomieszczenie było aktualnie okupowane.

W środku stał nieznajomy mężczyzna, w wieku już cokolwiek przeterminowanym, bo dobiegającym trzydziestki. Posłałam mu pełnie podejrzliwości spojrzenie.
– Pan się włamał? – zapytałam otwarcie.
– Nie – odparł przybysz.
– Ma pan niecne zamiary?
– Wręcz przeciwnie.
– No to w porządku.

Przydreptałam do blatu, wyciągnęłam z szafki ceramiczną miskę, porwałam torbę z chrupkami śniadaniowymi. Tajemniczy nieznajomy przyglądał mi się w milczeniu.
– Nie masz wobec mnie żadnych pytań? – zdziwił się.
– A po co? – odparłam, sypiąc płatki do miski. – A tak w ogóle, śmieszne ma pan loczki. Ja nie mam loczków. Raz, jak sobie włosy nawinęłam na wałki, to teoretycznie zrobiły mi się loczki, ale długo nie pożyły, bo się jakoś wyprostowały. Nie jestem predestynowana do loczków. – Przerwałam dopiero wtedy, kiedy zauważyłam, że góra chrupków przybrała wymiary Mount Everestu, a paczka jest już prawie pusta. – No, świetnie! – zawołałam i odwróciłam się na pięcie razem ze śniadaniem. – I teraz pan pomyśli, że jestem zachłanna!

Czytaj więcej...

Akceptuj pliki cookies na tej stronie

EU Cookie Directive Module Information